Styl: Jasny lager
Ekstrakt: 12,1% wag.
Ekstrakt: 12,1% wag.
Alkohol: 5,2% wag.
Po fajnym lagerze Kormorana pozostajemy jeszcze przy piwach regionalnych. Piłem niedawno Aborygena, który wcale mnie nie zmurzynił, więc ciekaw jestem, czy klasyka w wykonaniu Tenczynka wypada lepiej. Mam jeszcze Imperial Stout, ale po kiepskich recenzjach postanowiłem dać mu dojrzeć w piwnicy. Od Lagera oczekiwań zbyt wielkich nie mam i liczę po prostu na czyste, lekkie i pijalne piwo, ale jakieś nuty chmielowe będą oczywiście mile widziane.
Etykieta nie wygląda szczególnie zachęcająco. Nie napiszę, że przypomina koński odbyt, ale nie ma co czarować - jest po prostu tania i zupełnie niczym się nie wyróżnia. Skład niesprecyzowany, brak jakiegokolwiek opisu, ale kapsel z logiem browaru chętnie przyjmę do kolekcji. Nie oceniajmy jednak książki po okładce.
Przelewam piwo do kufla. Barwa prawidłowa, czyli klarowne złoto. Piana natomiast już gówniana, i to pomimo tego, że w kolorze anielskiej bieli. Niezbyt obfita, głośno strzelająca, dziurawiąca się, nietrwała. Nic po niej nie zostaje.
Piwo nie pachnie szczególnie intensywnie, choć nie ma czego żałować, bo nic ciekawego tu nie znajdziemy. Pierwsze skrzypce gra oczywiście słód. W miarę czysty, ale we wczorajszym Kormoranie miał jednak bardziej rześki charakter. Po zamieszaniu wyłazi masełko, które ma już ten taki bardziej upierdliwy charakter i nie chce się tego za bardzo wąchać. Żelaza nie ma, a doszukiwałem się go. No średnio jest. Powąchasz raz, drugi i starczy.
Spore nasycenie i ciało, trochę brakuje pełni. Raczej lekkie w odbiorze. Znowu pierwszy odzywa się słód, no i z początku właściwie tylko on. Cóż, przynajmniej nie ma tu jakiejś mokrej szmaty czy kartonu. Goryczka eurolagerowa, czyli praktycznie niewyczuwalna. Aftertaste za to całkiem fajny, bo trochę wyraźniej wychodzi tu takie zboże i jakiś zielony akcent od chmielu, więc choć tym można się nacieszyć. Niestety tylko przez sekundy. Pijalność spora, ale wynika to oczywiście z ogólnej pustki.
To jak to jest z Tenczynkiem? Nienajgorzej, ale szczerze mówiąc bliżej mu do jakiegoś Specjala niż Jasnego Kormorana, a cenowo z kolei stoi raczej obok tego drugiego. Jak by na to nie spojrzeć, z góry, z boku czy z zamkniętymi oczami, to jednak się nie opłaca.
Ocena: 5,3/10
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz