Styl: Hefeweizen
Ekstrakt: 13,0% wag.
Alkohol: 4,7% obj.
Etykieta jest troszkę styrana, ale musiało się to stać w czasie transportu. Poza tym tej serii nie można zbyt wiele zarzucić i w porównaniu z serią demoniczną prezentuje się niezwykle szlachetnie i schludnie. Może nie ma tu morskich opowieści ani dodatkowych danych w postaci polecanego szkła itp., ale podstawy zostały spełnione. Podoba mi się.
Ściągam kapsel. Piwo ma barwę jasnego złota i nalewa się prawie klarowne, z niewielką, białą pianą. Niestety nawet nią się nie nacieszymy, bo szybko opada do niepełnego obłoczka. Biorąc pod uwagę, że to weizen, to wygląda to podwójnie kiepsko. Firanki też zero. Szkoda.
Aromat to raczej klasyka i pierwsze niuchy nie przynoszą mi upragnionej wędzonki. Nie znaczy to, że jest źle. Banan z goździkiem są całkiem wyraziste, do tego lekko kwaskowa nuta, która całkiem przyjemnie to uzupełnia. Trochę zboża, trochę sianka takiego, ale torfu tu nie uświadczysz, chłopie. Niby przyjemnie, ale jednak rozczarowująco.
To kupować czy nie? Jeśli chcecie przyzwoitego weizena, to powinien się sprawdzić i ogólnie jest to całkiem przyjemne piwo. Problem tylko w tym, że Paulaner czy Ciechan są jednak sporo tańsze i oferują moim zdaniem podobne doznania. Od tego piwa oczekiwałem jednak czegoś więcej.
Ocena: 6/10
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz