Styl: Special Double IPA
Ekstrakt: 24,7% wag.
Alkohol: 8,5% obj.
Goryczka: 110 IBU
Pasteryzowane, niefiltrowane
Dziś nowa warka jednego z najgrubszych piw Pinty, którego nie miałem wcześniej okazji próbować, a które zbiera naprawdę fajne recenzje. Quatro oznacza cztery, co odnosi się zapewne do chmieli użytych w piwie: Columbus, Citra, Mosaic i Simcoe. Stosunek alkoholu do ekstraktu sugeruje, że będzie słodko.
Flaszka 330 ml prezentuje się bardzo przyjemnie dla oka. Ładna, szlachetna etykieta na świetnym papierze, firmowy kapsel, morskie opowieści z klasą i mnóstwo informacji dotyczących piwa. Czy można chcieć więcej?
W oko rzucił mi się nieciekawy, farfoclowaty osad na dnie butelki, który ostatecznie musi znaleźć się w szkle, ale pierwsza porcja weszła w miarę przejrzysta, choć z niewielką zawiesiną. Barwa złocista. Piana biała, średniej wielkości, lecz bardzo niestabilna i redukująca się do pierścienia z obłoczkiem. Zdobi szkło, ale tak niechlujnie.
Aromat jest dosyć intensywny, słodki i egzotyczny. Pierwszy plan to słodkie mandarynki, grejpfrut wraz ze skórką i akcenty mosaikowe: nafta z białym winogronem. Wszystko takie dojrzałe, mięciutkie... Wyraźnie wyczuwalna jest też taka biszkoptowość, tudzież herbatnik, które potrafią nawet przykryć Amerykę, choć także są przyjemne dla nosa. Milusio.
Pierwszy łyk. Piwo jest bardzo wyraziste, gęste i ma naprawdę solidne ciało, więc nie będzie to krótkie posiedzenie. Nagazowanie niskie. Na czele znowu te mandarynki, jakieś mango, a zaraz za nimi leśność, żywica, winogrono. Nieco dalej jeszcze biszkoptowa słodowość. Alkohol dosyć wyraźny, choć niegryzący, bardziej przywodzący na myśl jakąś nalewkę czy likier. Nie można odmówić piwu złożoności. Jest oczywiście słodko, ale zaraz po przełknięciu czuć mocną, skórkowo-owocową i przyjemnie krótką goryczkę - tak to się robi! A po tym przychodzi znowu długi, słodki finisz z mango i żywicą. Raczej piwo do sączenia, ale i tak wchodzi całkiem gładko. Bardzo ładnie to wyszło.
Podsumowując, Quatro jest świetnie zbalansowanym trunkiem ze znakomitą goryczką. Spróbować po prostu wypada, ale chyba już o tym wiecie. Ciekaw jestem jakie efekty przyniosłoby tu leżakowanie. Trochę szkoda chmielu, ale może z tego wyjść bardzo eleganckie barley wine.
Ocena: 8,2/10
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz