Pokazywanie postów oznaczonych etykietą session ipa. Pokaż wszystkie posty
Pokazywanie postów oznaczonych etykietą session ipa. Pokaż wszystkie posty

niedziela, 15 kwietnia 2018

Żywiec Sesyjne IPA - jak się z nim zaprzyjaźnić?


Nie planowałem poświęcać temu piwu wpisu, bo nie chciało mi się go szukać, ale znalazło się samo stosunkowo wcześnie, więc czemu by nie? W zasadzie jestem całkiem ciekaw, co z tego wyszło, bo w przeciwieństwie do choćby wyrobów KP, Żywiec Sesyjne IPA nie musi stać na przegranej pozycji i autorzy mają w ofercie kilka piw, po które sięgam z pewną dozą przyjemności. 

środa, 3 maja 2017

Miłosław Warzy Śmiało: Żytnie Session IPA


Kontynuacja śmiałej serii Fortuny. Która to już odsłona? Czwarta? Sosnowe APA było OK, klonowy Milk Stout też mi smakował, a dymionego Brown Ale'a niestety nie piłem. Póki co prezentuje się to chyba jednak lepiej niż choćby konkurencyjne Po Godzinach, więc sięgam po kolejne premiery z pewną dozą nadziei.

poniedziałek, 15 sierpnia 2016

[AleBrowar] Roo Ride i Ortodox Pale Ale


Właśnie zdałem sobie sprawę, że wśród ponad setki recenzji, które obecnie znajdują się na blogu, nie ma żadnego piwa AleBrowaru. Nie jest to aż tak dziwne, jeśli weźmie się pod uwagę, że Panowie jako nieliczni w polskim rzemiośle stawiają raczej na stałą ofertę. Chyba idzie to jako tako w parze ze stałą jakością, bo do takiego Rowing Jacka wracam dosyć chętnie, także są duże plusy tej strategii. No i jak już ogłaszają nowość, to naprawdę się na nią czeka i nie jest to jakieś gówienko. 

Po imperialnym Smoky Joe browar postanowił pójść w zupełnie inną i chyba tę bliższą ich filozofii stronę. Roo Ride to w założeniu leciutkie, ale mocno chmielone IPA na australijskim Vic Secret. Takich piwek nigdy za wiele, zwłaszcza udanych, więc jestem bardzo ciekaw jak wypada to danie. 

W tym samym czasie odkurzono też serię Ortodox, czyli klasyczne, teoretycznie nudniejsze style w wykonaniu AleBrowaru. Kiedyś piłem z niej stouta i był bardzo udany, więc fajnie byłoby go częściej widzieć na półkach. Tym razem postawiono na klasyczne, lekkie jasne ejl - angielskie chmiele, dobry balans i prostota. Michał Saks u Docenta przyznał, że ma to być taka ugładzona pozycja dla klientów nie poszukujących większych wrażeń i jest to ruch, który rozumiem i popieram. 

poniedziałek, 25 lipca 2016

[Kopyra/Widawa] Shark - Recenzja piwa

Styl: American Pale Ale 
Ekstrakt: 11,6% wag. 
Alkohol: 4,9% obj. 
Skład: woda; słody (Pale Ale, monachijski, pszeniczny, zakwaszający); chmiele (Chinook, Citra, Cascade); drożdże US-05
Najlepiej spożyć przed: 6.08.2016
niepasteryzowane, niefiltrowane 


Drugi z kolei kultowy reprezentant polskiego rzemiosła, który dosyć późno wpada mi w łapy. Shark to oczywiście owoc kooperacji blogera Tomka Kopyry oraz Wojtka Frączyka z browaru Widawa - obu Panów raczej przedstawiać bliżej nie muszę. Piwo swego czasu cieszyło się mianem najmocniej chmielonego w kraju i w sumie nie wiem kto i czy w ogóle zabrał mu już ten tytuł. Wbrew pozorom nie jest to jakieś imperialne IPA, a lekkie APA. Lekkie i jednocześnie agresywne, wyraziste, orające przełyk goryczką. Trzeba mieć łeb, żeby takie rzeczy wychodziły pijalne, więc przekonajmy się. 

Znam podejście autorów do butelek 330 ml, no ale ja mam jednak inne i przy tym woltażu wolałbym pół litra. Etykieta natomiast prezentuje się całkiem fajnie z tym żółtym tłem i prostą grafiką. Brak tu opisu, brak jakichś dodatkowych informacji, ale przynajmniej jest pełny skład. Kapsel czarny i goły. Może być, szału nie ma. 

wtorek, 19 kwietnia 2016

[Roch] Marwari - Recenzja piwa

Styl: Session Oatmeal IPA 
Ekstrakt: 15,0% wag. 
Alkohol: 6,0% obj. 
Goryczka: 60 IBU 
Skład: woda; słody (Pale Ale, pszeniczny); chmiel; drożdże US-05; dodatki (płatki owsiane) 
Data ważności: 12.05.2016 
niefiltrowane, niepasteryzowane 


Piwa od Rocha jeszcze nie piłem, a o browarze słyszałem dużo dobrego, więc widząc w końcu całą baterię ich produktów na sklepowej półce wybrałem od razu dwa. Rzemieślnicy warzą u siebie, tj. stacjonarnie, w Nowych Rochowicach, a dokładniej w miejscu dawnej fabryki wapna. Możemy o tym poczytać na odwrocie flaszki. Chyba wszystkie nazwy ich piw odnoszą się do koni, a w tym przypadku do rasy pochodzącej z Indii. Zaskakuje nieco styl, bo sześcioprocentowe piwo średnio mi pasuje do session. Może Panowie chcieli podkreślić wysoką pijalność, której oczywiście tu oczekuję, a i płatki owsiane powinny nam to wszystko fajnie wygładzić. 

Stylówa widoczna na etykiecie moim zdaniem lepiej prezentowałaby się namalowana na butelce, więc życzę browarowi, aby mógł sobie na to kiedyś pozwolić. Obecnie jest tak średnio zachęcająco, a egzemplarze różnią się głównie kolorem tej R-ki. Na plus natomiast spora ilość informacji o piwie (zabrakło konkretnych chmieli w składzie), przedstawienie stylu, browaru itd. Kapsel czarny, goły. Nie jest więc źle, ale liczę, że więcej uwagi poświęcono samemu piwu.