Pokazywanie postów oznaczonych etykietą imperial porter. Pokaż wszystkie posty
Pokazywanie postów oznaczonych etykietą imperial porter. Pokaż wszystkie posty

czwartek, 4 stycznia 2018

Double Dybuk Laphroaig BA z browaru Golem


Pierwszą noworoczną degustację postanowiłem poświęcić piwu z browaru, który przez minione dwanaście miesięcy błyszczał moim zdaniem najjaśniej. Imperialny żytni porter od Golema pojawił się na blogu jakiś czas temu i zdecydowanie zrobił robotę. Uważam nawet, że przez część osób został trochę niedoceniony. Mnie w każdym razie urzekł i rozpieścił, więc Double Dybuk Laphroaig BA spoglądający na mnie ze sklepowej półki naturalnie nie pozwolił przejść obok siebie obojętnie.

czwartek, 30 listopada 2017

Double DYBUK z browaru Golem


Naszła mnie chęć na stukanie w klawiaturę, a że nie ma do końca o czym, to przeryłem dolną szafkę w poszukiwaniu piwa. Tym niezwykłym sposobem trafiłem na spoczywającego grzecznie w kącie Double Dybuka, zakupionego zresztą już jakiś czas temu. Poznański Golem przez pewien okres pojawiał się u mnie praktycznie co miesiąc, a tu proszę, przerwa od sierpnia. No to nadrabiamy. Jakby co z Imperialnym Morświnem też już się zmierzyłem i nie wyróżnia się szczególnie na tle większości tegorocznych premier browaru - jest równie świetny. Właściwie pije się równie sprawnie co podstawka, tylko działa lepiej.

niedziela, 30 lipca 2017

Konstancin PORTER - tego się nie spodziewałem


Namnożyło mi się ciekawych piwek w kolekcji, a i mam ostatnio trochę więcej czasu i chęci, to jedziemy z kolejną recką. Konstancin Porter to takie trochę piwne widmo. Poszedł w świat bodaj na początku tego roku i choć zapowiadało się tego dosyć sporo (mimo, że lymyted edyszyn), to trafiłem na niego dopiero teraz. W drodze do Żabki po Polskie Ale postanowiłem sprawdzić co słychać w Delikatesach, gdzie swego czasu dorwałem m.in. wybitnie spierdolonego Domatora. No i proszę, stoi sobie. 

poniedziałek, 26 czerwca 2017

Imperialny BIOHAZARD z browaru Hopkins


Hopkinsów nie było jakiś czas na blogu, jak i w sklepach. No przerwę sobie zrobili, być może z powodu zapierdzielu z knajpie. Nie wiem. Nadległości jednak sumiennie nadrabiają, bo był choćby porter bałtycki z kukułkami, było też coś kwaśnego. No i dzisiejszy bohater. Minęło w sumie trochę czasu od kiedy ostatni raz piłem coś podwędzanego torfem, a Biohazard w wersji imperialnej to chyba najlepszy obecnie sposób, by do tematu powrócić. 

czwartek, 23 lutego 2017

Baltic Abyss - Kapitan Solipiwko zaprasza na pokład


Głupio się przyznawać, ale na blogu (że blogu, bo na fejsie to tak) nie miałem do tej pory jeszcze nic z zacnych wyrobów Pana Solipiwko. Z jakiegoś powodu nie są to łatwo dostępne piwa w mojej okolicy, a szkoda, bo właściwie wszystko pite wspominam co najmniej ciepło. Krzepki rzemieślnik wkracza jednak z przytupem i już parkuje tu swój posępny okręt ochrzczony mianem Baltic Abyss.

czwartek, 6 października 2016

[Flying Dog] Gonzo Imperial Porter - Recenzja piwa

Ekstrakt: ?
Alkohol: 9,2% obj. 
Goryczka: 85 IBU 
Skład: woda; słód (120L Caramel, Black, Chocolate); chmiel (Warrior, Northern Brewer, Cascade); drożdże (dwa szczepy)
Najlepiej spożyć przed: 10.02.2017 


Nic nigdy nie było dla mnie zbyt dziwne.


To cytat Huntera S. Thompsona - legendarnego pisarza, któremu browar zadedykował to piwo. Gonzo to z kolei wyjątkowo subiektywny styl dziennikarski, którego Thompson był jednym z czołowych przedstawicieli. 

Nie mam chwilowo pod ręką nic ciekawego z Polski, więc pozostańmy jeszcze przy zagramanicy. Mam tu kultowy już Imperialny Porter - flagowe piwo amerykańskiego Flying Doga i zdobywcę kilku prestiżowych nagród. Grubsza wersja ich Road Dog Porteru, piwo głębokie i złożone, z wyczuwalnym chmielowym pierdyknięciem - tak mniej więcej przedstawiają je twórcy. Można mieć oczekiwania. 

Autorem etykiety jest, jak zwykle u Flying Doga, popularny brytyjski artysta Ralph Steadman. Rysownik jest jednocześnie jeszcze jednym nawiązaniem do Thompsona, bo panowie wielokrotnie nawiązywali współpracę. Niezwykle charakterystyczna stylówa znajdzie sobie pewnie przeciwników, ale mi ta surrealistyczno-karykaturalna kreska bardzo leży.

piątek, 22 lipca 2016

[Pinta] Imperator Bałtycki - Recenzja piwa

Kontraktor: Browar na Jurze 
Styl: Porter Imperialny 
Ekstrakt: 24,7% wag. 
Alkohol: 9,1% obj. 
Goryczka: 109 IBU 
Skład: woda; słody (pilzneński, monachijski typ I, jęczmienny, diastatyczny, wiedeński, Caramunich typ III, Caraaroma, Carafa Special typ I); cukier, chmiele (Amarillo, Ahtanum, Centennial, El Dorado, Mosaic, Zeus); drożdże Saflager W 34/70 
Najlepiej spożyć przed: 23.06.2017 (warka nr. 6)
pasteryzowane, niefiltrowane 


Miała dziś być recenzja rumowego RISa z browaru Hornbeer, którego kupiłem sobie na otarcie łez, bo myślałem, że znowu ominął mnie Imperator. A jednak nie, dorwałem go. Spotykamy się dopiero przy szóstej warce. Oczywiście o kultowym piwie Pinty napisano i powiedziano już wszystko, no ale wypada, żeby znalazł się na blogu. Przemawia za tym też fakt, że trafiały się gorsze edycje i każda nowa wzbudza sporo emocji. 

Piwo to oczywiście nieźle podkręcony porter bałtycki, a więc nasza rodzima specjalność. Prawie 25 stopni ekstraktu i 9,1% alkoholu - zapowiada się słodko. Ciekawym zabiegiem jest przyprawianie piwa po amerykańsku długą listą nowofalowych chmieli, które oprócz tropików powinny dać odpowiednią goryczkową kontrę dla tej słodyczy. Pojawia się tu też ryzyko, że wyjdzie z tego po prostu mocne, czarne IPA. Niby nie jest to zbrodnia, niby lubię ten styl, ale porter to jednak porter